Dzisiaj będzie recenzja tej... absolutnie normalnej bajki , która działa na człowieka tak samo jak "cukierki".
Najpierw opis twórców , ponieważ wyjaśnia on poniekąd kilka rzeczy:
,, In the Night Garden to interpretacja książki z rymowankami. Chodzi o magiczne miejsce, które istnieje między przebudzeniem a snem w wyobraźni dziecka."
Teraz ocenimy kilka rzeczy po kolei:
Krajobrazy: Obudziłam moje wewnętrzne dziecko. Krajobrazy są prześliczne. Popatrzcie tylko na to:
Muzyka w tle: Jest okej. Po prostu może być. Nie powala jakoś bardzo ale wciąż jest fajna.
Piosenki: Sory ale chyba się z nimi nie polubię.
Grafika: Jest bardzo oryginalna. Często serialo-bajki wyglądają tak samo , a tutaj dostajemy coś zupełnie innego. Oczywiście to , że wygląda to inaczej nie przeszkadza mi.
Postacie: Tak jak z grafiką , są one oryginalne i patrząc z perspektywy czasu mogę stwierdzić , że dzieciom by się podobały. Oglądałam to w końcu , mając jakieś 5 lat.
I najważniejsze: fabuła. Czy jest tu fabuła? Z jednej strony to źle , że jej nie ma. Z drugiej strony dzięki temu nie ma żartów na zasadzie ,,haha mój kolega wywalił się i rozdarł se spodnie na dupie ale śmieszne". Lecz czy wyobrażacie sobie żeby coś co wygląda tak miało jakąś fabułę?
Ocena końcowa: 8/10. Jestem szczera. Jedyne do czego mogę się przyczepić to to , że Upsy Daisy to jedyne pełne słowa jakie może wypowiedzieć postać o tym samym imieniu oraz to , że zryło mi to mózg. Teraz 5 lat terapii i będzie ze mną dobrze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz